Mówią, ze nadzieja umiera ostatnia..

Jak długo jeszcze moja nadzieja będzie żyć? Czym ją karmić? I czy w ogóle jest sens, utrzymywać ją przy życiu?




Od dłuższego czasu czuję się beznadziejnie.

Nasza Pani Psycholog wciąż na urlopie, w związku z czym nasza "sprawa" stoi w miejscu. Najgorzej, że przerwanie naszych regularnych spotkań nastąpiło po NAPISANIU testów. Może gdybyśmy zdążyli je omówić byłoby trochę lepiej..? Nie wiem, ale boję się, że jeżeli wypadłam na tych testach nie najlepiej (moje myśli wciąż krążą wokół macierzyństwa i na testach było to dosyć widocznie) i Pani Psycholog zechciałaby mnie np wysłać na terapię czy coś, to teraz tracę czas. Bo przecież przez te miesiące jej nieobecności zdążyłabym odbyć nie jedną terapię..
Poza tym ta niewiedza na czym się stoi.., to strasznie nieprzyjemne uczucie.

Chciałam zmienić pracę, a właściwie i branże ale nic mi z tego nie wyszło.
Ostatnio dzieje się bardzo źle w oświacie, w szkolnictwie i w tym całym tałatajstwie.. praca z dziećmi jest tym trudniejsza, iż nawet maluchy z I-III wiedzą, że nauczyciele nie mają żadnych narzędzi i coraz częściej słychać juz od tych najmłodszych "I co mi k* możesz?" - a prawda jest taka że nic nie możesz. Poskarzysz rodzicowi - usłyszysz, że jesteś niekompetentna bo sobie nie radzisz, albo że to nie możliwe bo dziecko twierdzi inaczej..
I tak pracujesz człowieku za 1700 zł ponosząc odpowiedzialność za dzieci, które mają Cię w nosie.. do tego stress, przytłaczająca papierokologia, nieustanna zmiana przepisów utrudniająca pracę (w tym kochane przez wszystkich RODO), zmęczenie tym wszystkim i opinia publiczna głosząca, że nauczyciele zarabiają miliony monet, dostają 500+ i ciągle mają wolne pracując 18h w tygodniu. Nic bardziej  mylnego, ale  nikt kto nie jest nauczycielem jakoś nawet w to wierzyć nie chce.
Plusy pracy w szkolnictwie zauważam tylko w przypadku rodziców, ale nie dane mi jest nim być.

A co do bycia rodzicami..
Tak mnie ostatnio wszystko wkurza..
Wchodząc  na fb aby się zrelaksować po pracy widzę zdjęcia z USG z kolejnych ciąż znajomych, wspaniałe rodzinne pikniki i wiosenne spacery z dziećmi. Dni Matki w przedszkolach i szkołach przy których czuje się jakbym tylko ja nie była matką..
Do tego brak odpowiedzialności..
Moja siostra będąca w drugiej ciąży mimo zagrożeń od 4 tygodni "nie miała czasu" zrobić badań. Badanie trwa 5 minut a wykonać je ma na przeciwko pracy naszej wspólnej Mamy, która może w tym czasie (szalone 5-10 minut) popilnować jej córeczki.
No ale po co robić badania. Po co wiedzieć czy wszystko jest ok, a jak nie to unormować wyniki odpowiednim leczeniem.
No ale cóż - nie wszyscy potrafią docenić co mają.

a od względem medycznym..
No cóż, kolejny lekarz rozłożył ręce i kazał szukać pomocy gdzie indziej..

Aaa i jeszcze rady koleżanek - zanim zmienisz pracę to zajdź w ciążę i korzystaj z budżetówki.. Eh.. Świetny pomysł, tylko jak go zrealizować? Jakieś pomysły?

Komentarze

  1. Czasem dobrze jest przeczytać, że inni też dostrzegają to, co się dzieje obecnie w oświacie... Kocham swoją pracę, chociaż zmiana branży też zaczyna mnie kusić. Również mam dosyć tego, że dokłada nam się roboty, a zabiera narzędzia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie da się tego nie zauważyć pracując w szkole.. Tylko co to zmienia, że to widzimy, skoro nic nie możemy z tym zrobić?

      Usuń
  2. To prawda, w ośrodkach w tym okresie mały zastój, bo urlopy pracowników, urlopy kandydatów i tak sobie chyba dają na wstrzymanie :(
    Musisz być dzielna i cierpliwa.

    Co do szkoły, to nie wiem czego uczysz, ale ja miałam dokładnie takie same odczucia jak Ty i po prostu odeszłam wiele lat temu z państwówki. Ja akurat miałam taką możliwość, bo pracy dla mnie jest dużo, ale to pomijam. Z zarobkami to jest tak. Jeżeli jesteś nauczycielem dyplomowanym i masz wsparcie męża, który nieźle zarabia, to jest to fajne rozwiązanie, bo masz dłuższe wakacje itp. Ale jeśli nie to w ogóle porażka, żeby człowiek po studiach tak mało zarabiał a do tego miał taką odpowiedzialność :( Powiem więcej! Mam uczennicę, która ma doktorat i pracuje w instytucie badawczym, jej praca jest ważna do różnego rodzaju ważnych spraw związanych ze zdrowiem, a zarabia tak żenująco mało, że aż wierzyć się nie chce!
    Ja nie żałuję, że odeszłam. Przynajmniej jestem zdrowa psychicznie ( a przynajmniej tak mi się wydaje ;) :D )

    Trzymaj się i głowa do góry. No kiedyś musi być lepiej prawda? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki Izzy za te słowa.
    Jako nauczyciel kontraktowy zarabiam dosłownie grosze i urlop w czasie wakacji tego nie rekompensuje, bo w tym czasie wszystkie oferty wypoczynku są dużo droższe. Do tego jak się nie ma dzieci to gorzej z urlopem w czasie wakacji u naszych mężów..
    Muszę coś zmienić póki jestem młoda..

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, to prawda. Wakacje w sezonie to ból dla nauczyciela :(
    Wszystko zależy od tego czego uczysz, jeśli tylko masz możliwość zmiany to zrób to jak najszybciej tak jak piszesz. Jeśli lubisz uczyć to poszukaj czegoś, co jest z tym związane. Może jakieś szkolenia? Trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana nadzieja musi życ tyle, ile trzeba, abys zostala Mamą. Bo to że nią bedziesz to pewne, kwestia tylko jak szybko. Trzymam kciuki za lepsze dni, sama wiem jak to jest, jak czasem o nie ciezko. Pamietaj ze to mija.
    Sciskam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz