Szkoła Rodzenia spotkanie I

Święta minęły tak szybko, że nawet nie zdążyłam nic napisać. Szczerze mówiąc nawet nie miałam ochoty spędzać tego czasu z internetem.
Po świętach było kilka dni, kiedy to mąż zaczął remont u małej w pokoju,  a ja żeby nie wdychać tych oparów, klejów i farb zostałam u teściów i oddałam się lekturze..


Książka nie nowa w mojej biblioteczce, generalnie bardzo podobna w swej treści do "Jak mowić żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać żeby dzieci do nas mówiły" (czy jakoś tak - moja pamięć ostatnio jest baaardzo zawodna), ale jest w niej ciekawy rozdział o tym, jak wprowadzać czynne słuchanie u niemowlaków i dzieci które jeszcze nie mówią.. I niby dla mnie nic nowego, ale cieszę się, że moje myślenie podąża w dobrym kierunku.
Niestety urlop męża został przerwany przed zakonczeniem remontu, więc u nas teraz farba wszędzie i wszędzie coś co czeka na zrobienie.. Mam nadzieję, że od wtorku pójdzie na urlop i to skończy bo marzy mi się porządek w mieszkaniu i przede wszystkim wykonczeniowe prace w pokoju małej, oraz ukonczenie kompletowania wyprawki..
W ubiegłym tygodniu rozpoczęliśmy szkołę rodzenia. W szpitalu w którym chcę rodzić organizowane są bezpłatne zajęcia, a my chętnie z nich korzystamy.
Na pierwszych zajęciach poza formalnościami i papierkami omówiliśmy co należy zabrać (a czego nie brać) do szpitala, kiedy należy się do niego udać itd.. 

W drugiej części spotkania udałyśmy się (same babeczki z położną) na salę do ćwiczeń gdzie poza drobną gimnastyką ćwiczyłyśmy oddychanie przeponowe oraz parcie.. Na koniec każda z par otrzymała upominek (kilka próbek pampersów, maści czy leków, oraz masę ulotek).
Kolejne spotkanie jutro :)

Komentarze