2 tygodnie :)

Dziś mija 14 dzień życia naszego Serduszka ❤
Na zdjęciu przełomowy moment który miał miejsce godzinę temu (i trwa nadal). Mąż uspał córkę (co zdarza się niezwykle rzadko) i odłożył  ją (co się wcześniej nikomu nie udało.
Może nie do jej łóżeczka, może i nie do jej pokoju, ale do kokonu, jej kokonu, a nie na  moje ręce czy brzuch.

Do tej pory nawet w ciągu aktywności odłożenie jej było nie lada wyzwaniem i wiązało się ze wzmożoną aktywnością rodzica (śpiewanie, opowiadanie wierszy czy bajeczek, pokazywanie kontrastów..), zdecydowanie nie dało się jej odłożyć żeby skorzystać z toalety czy zrobić sobie kanapkę.
Dobrze, że mąż jest na razie z nami w domu, przejął moje obowiązki jak sprzątanie, gotowanie, prasowanie itd oraz przewija małą, dając mi magiczny czas na siku i szybki prysznic.
Czasem uda się, że przejmie naszą pierworodną na dłużej i wtedy ja wręcz szaleję mogąc poruszać się swobodnie po mieszkaniu (z domu mnie jeszcze samej nie wypuszczą), lub bezczelnie idę spać..

Nocki.. Z nockami jest ciężko. Mi jest ciężko, bo nie lubię spać bez męża, a on nie umie spać z nami jak mała kwili i płacze. Są noce (poprzedzone dzienną aktywnością), kiedy mała budzi się tylko co 2-3h na zmianę pampersa i mleczko (i tu świetnie sprawdza się kp -trwa dłużej, ale dziecko ładnie zasypia). Są też noce jak np dzisiejsza, gdzie młoda ma 3h przerwę w spaniu, co jest bardzo męczące dla całej naszej trójki.
Całej, bo mąż choć nie śpi z nami w jednym pokoju, to budzi się na prawie każdą pobudkę i do nas przychodzi gotowy do pomocy.
Musimy bardziej się starać wybudzać ją w ciągu dnia - dziś nie spała od 11:50 do 15:30, więc jest szansa na spokojniejszą noc.

Co jeszcze u nas?
Była położna i wg jej fachowego oka, wszystko u nas dobrze. Córka prawidłowo przybiera na wadzę, więc nadal mam kp i dokarmiać mm.

Gorzej sprawa wygląda z neurologiem. Jako że w szpitalu podczas badania usg przezciemiączkowego ukazały się pewne nieprawidłowości, musimy między 4 a 6 tygodniem życia powtórzyć te badanie. Lekarz pediatra, nie mógł wystawić nam skierowania na usg, więc dał nam PILNE do neurologa. Dzwoniłam żeby się umówić na wizytę, to miła pani w recepcji kazała przyjść osobiście, bo jak jest pilne to lekarz sam ustala termin. Pogoda u nas fatalna, więc poszedł sam mąż wczoraj - nic nie załatwił. Kazali mu przyjść dzisiaj i wejść bez kolejki. Powiedziano mu, że lekarz wypisze już skierowanie, żebyśmy mogli się umówić na badanie, a na wizytę przyjdziemy z wynikami. Tak więc dziś z samego rana mąż tam poszedł - kazali mu czekać w kolejce (był 8), a jak już dotrwał do swojej kolejki to mu lekarz powiedział, że skierowania bez wizyty mu nie da i ma iść na rejestrację się umówić.
Babka z rejestracji terminu nie dała. Obiecała zadzwonić i cisza..
Dzwoniłam (nie mając nawet skierowania) w jedyne miejsce w którym udało mi się dowiedzieć, że robią usg przezciemiączkowe to zaproponowali mi termin po 15 listopada. My mamy czas do 11 czerwca.
Oczywiście umowiłam się prywatnie na wizytę i badanie, ale po pierwsze - wkur.. mnie ten cały system i to, że potrącają nam cholerne składki, a jak przychodzi co do czego, to trzeba iść prywatnie. A po drugie, chciałam pójść do dwóch lekarzy, żeby mieć opinię dwóch specjalistów..
Także tego..

Nie wierzę - moje dziecko już 1,5h śpi nie na mnie :D
Kończę i idę z radości pomalować paznokcie :D

Komentarze