6 tygodni minęło

Kolejny tydzień za nami. Sporo się ostatnio wydarzyło. Przede wszystkim nasza córeczka zaczęła przesypiać noce. Mamy też wypracowany ramowy plan dnia..
Maleńka śpi do 4, a następnie do 7 rano, lub bez pobudki do 6. Wstajemy, je mleczko i ogarniamy się na spacer i wio.. Spacerujemy mniej więcej do godziny 13.. Oczywiście między czasie Serduszko je mleczko na świeżym powietrzu. Wracamy i młoda drzemie (lub idzie na drzemkę), a ja ogarniam obiad i co się da.. Od 15 nie ma już drzemek. Jest to czas aktywności - zabawa głównie z tatusiem, który w tym czasie wraca z pracy, no i oczywiście jedzenia.. Ok 17:30 wychodzimy na wieczorny spacer - tak do 20. Idziemy wtedy razem, całą rodzinką i nawet zabieramy młodą ciocię ze sobą. Wracamy i od razu jest kąpiel, pielęgnacja z masażem, mleczko i tatuś usypia.. A potem Serduszko śpi do rana. Pod jednym warunkiem - musi w pokoju być sama.
Jak ja śpię z nią, to wstaje co 3-4h. Jak śpi sama, to śpi do 4/6 rano.. Także ja wróciłam do męża, i wszyscy się wysypiamy.
Nie ukrywam, że był i jest to dla mnie stres. Strach zostawić ją samą i to śpiąca na brzuchu, uspokaja mnie jednak fakt, że słyszę jej chrapanie, nie mówiąc już o kichnięciu..

W ostatnim tygodniu maleńka zrobiła się bardzo rozmowna, pięknie głuży, a mi serce rośnie :)
W ciągu dnia więcej jest aktywna niż drzemie (bo spaniem tego nie można nazwać), daje się położyć w wózku na plecach i ogląda drzewa, niebo i latające ptaszki (te lubi najbardziej). Śpi oczywiście nadal tylko na brzuszku..
Coraz wiecej mogę zobaczyć na jej twarzy uśmiech, to jest najpiekniejszy dar, jaki mogę otrzymać. ❤ ❤
Bardzo mnie to wszystko raduje.

Byliśmy u neurologa. Wszystko jest dobrze, nie ma potrzeby chodzić na rehabilitacje :D nie ma wskazań do dalszych wizyt. Jak już pisałam po usg, wszystkie nieprawidłowości się wyrównały i nie ma powodu do zmartwień. Wszystkie ruchy i odruchy prawidłowe. Jedyne co, to pan doktor pokazał nam jedno ćwiczenie, na świadomość nóżek - tzw kołyskę.
Badanie się młodej bardzo podobało (zwłaszcza, że mogła być w samym pampersie :))

Co do pampersa, to w domu jest to jej jedyne ubranko, a i tak nie możemy pozbyć się potówek :/ olej poszedł w odstawkę. Zobaczymy czy to coś da.

No i nie jest to już pampers z pampersa, te (a konkretnie premium care) zdecydowanie przegrywają z lupilu z czego mój portfel się bardzo cieszy.

Dzisiaj nasze Serce było po raz pierwszy w teatrze. Ciocia miała premierę, ale maleńka niestety nie wytrwała do końca i wyszła z tatusiem w połowie sztuki. Dziś też po raz pierwszy była sama (bez rodziców) u dziadków. My w tym czasie byliśmy na naukach przedchrzcielnych. Chrzest już w tę niedzielę.

A co u mnie?
Skończył się już oficjalnie połóg. Niestety jak już pisałam (chyba) musiałam dać sobie założyć wkładkę domaciczną. Bolało jak cholera. Nadal boli, ale już dużo mniej. Występuje też krwawienie, ale to niestety tak musi być. Pan doktor dzwoni co wieczór skontrolować moje samopoczucie, a w przyszłym tygodniu kontrola w przychodni.
Boli to też moją kieszeń, bo taka (nie)przyjemność kosztowała mnie 1100 zł, mimo, iż do gina chodzę na NFZ..
No i psychicznie też tego jeszcze nie przetrawiłam..

Z mężem coraz lepiej. Źle znosi upały, męczy go alergia, ostatnio doprawił się klimą i jest chory (miał nawet ponad 39st C więc faktycznie jest chory), mimo to bardzo się stara i mi pomaga.

Poza topolą, która wciąż mnie uczula męcząc przy tym niemiłosiernie (choć staram się nie dać tego po sobie poznać), męczy mnie cukier. Nadal stężenie glukozy na czczo mam za wysokie. Jutro wracam na tabletki (nie karmię piersią, więc nie muszę brać insuliny, tylko mogę tabletki). Mam nadzieję, że wystąpi skutek uboczny w postaci utraty wagi.

Aplikacja którą opisywałam w poście "SmartRodzic" służąca do liczenia kroków bardzo mnie mobilizuje, ale chciałabym zrobić coś więcej. Niestety jak na razie na jedzenie regularne nie mam czasu.. Do sportu też się nie nadaję, więc chyba wrócę do zielonej herbaty i będę sobie wmawiać, że to mi pomoże..

Planujemy wakacje nad morzem ❤. Może nie jakieś długie, nie jakieś wypaśne, ale najlepsze, bo w końcu jako rodzina. Mamy okazję spędzić kilka dni nad naszym polskim morzem :) planujemy to co prawda dopiero na przełomie sierpnia i września, ale ja już jaram się jak lasy państwowe..

Dziś przyszła paczka z odstraszaczem komarów. Jak na razie szału nie ma, ale dam mu jeszcze szansę. Kupiłam też moskitierę - nie oddam komarom krwi mojego dziecka!


Komentarze

  1. Super, że malutka poszedł przesypia noce. To niesamowity luksus. Wakacje z takim maluchem są super. Bylismy we czwórkę jak Lusia miała niecałe 3 miesiące. Nie ma to jak morze. My ruszamy dziś w nocy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To czekam na relację :)
      Przesypia, ale wszyscy mnie straszą, że jej to minie..🙈

      Usuń
  2. Przesłodka!
    Świetnie że tak ładnie śpi. Rzadko spotykane na początku ;)
    Wysypiaj się póki możesz.

    Udanych wakacji!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz