Lipcopadowo

Czy Was też dobija ta pogoda? ☔ 🌂 ☔ i tak w kółko.. Dobrze, że pojechaliśmy do teściów, to chociaż chwilę nam się udało pobyć na powietrzu..

W piątek byliśmy z wizytą u Ojca Chrzestnego naszego Serca, i jego rodzinki. Jego żona, a moja najserdeczniejsza przyjaciółka miała ostatnio urodziny, w dodatku urodziła drugą córeczkę więc był pretekst do spotkania w większym gronie.. W większym, bo najczęściej spotykałyśmy się we 2 lub 3 (jak starsza nie była w przedszkolu), a teraz to była nas szczęśliwa 7 :)
Nasza była zachwycona towarzystwem starszej (mojej chrześnicy :D). Uwielbia dzieci, na spacerze to chce mi z chusty wyskoczyć jak przechodzimy obok przedszkola czy placu zabaw ;)
Ich młodsza latorośl urodziła się pod koniec czerwca, a że to wcześniaczek to jest jeszcze maleńka 😍 i pomyśleć, że 2,5 miesiąca temu nasza dokładnie taka była, a już ma prawie 6kg i ok 63-65cm 🙈

W sobotę tak lało, że mieliśmy zostać w domu, jednak popołudniu zadzwonił wujek mojego męża, że potrzebuje jego pomocy, więc pojechaliśmy jednak do teściów (mieszkają płot w płot).. I bardzo dobrze, bo choć wczoraj tylko biegusiem z auta do domu, to dziś skorzystałyśmy jakieś 2h na dworze, a w domu wiem, że bym nie wyszła (zwłaszcza, że u nas w mieście od rana padało)..
Chociaż powiem szczerze, że jak po 45 minitach usypiania na ogródku,  młoda w końcu zasnęła i w tym momencie zaczęło lać, to myślałam, że szlag mnie trafi. Ale to jest właśnie ta przewaga domu z ogródkiem nad mieszkaniem w centrum miasta. Można wyjść nawet na 15min "miedzy deszczem", można wyjść, a jak się zrobi zimno to szybko wrócić, lub coś jeszcze na siebie ubrać..

W ogóle w domku fajniej.. Wiosenne czy letnie śniadanie na trawie, pyszna kawa (nawet jak zimna) to na powietrzu, wieczorny relaksik z książką, lapką wina (komarami..) w świetle gwiazd.. A tu grill na obiad, a tu na kolację.. A tu porzeczka z krzaczka, a tu malinka..
Rozmarzyłam się..
Oczywiście dom to obowiązki, w mieszkaniu też są, ale to inaczej.. Wszystko jest inaczej..
Kiedyś jak pytałam mojego męża czy w przyszłości będziemy mieli domek, to zapewniał mnie że tak. Ostatnio zapytany odpowiedział, że nie. Że mając 30tkę na karku i widząc stan konta nie ma co się łódzić, że kiedyś coś..
Pozostało mi tylko żyć marzeniami o porannym bieganiu boso po rosie..
I dziękować, że chociaż u dziadków moja córka będzie mogła korzystać z dobrodziejstw ogródka..

Aaa ostatnio (chyba) polecałam smoczki bibs
Otóż już ich nie polecam. Szybko się zużywają. Poza tym jak Serce ulało ro do środka wpadł serek, a wyciągnąć go nie tak łatwo..

Kupiliśmy nową karuzelę.. Nie spełnia moich wszystkich wymogów, ale najwazniejsze, że zwierzątka pokazują dziecku twarz, a nie pupę i że młodej się podoba ;)
Tyle radości, że ciężko ją było zabrać z łóżeczka 🙈😃

Mamy też nową zabawkę do kąpieli - ośmiornicę 🐙
Młoda wczoraj zaczęła ją łapać i sama obracać w rączkach, a ja się popłakałam ze szczęścia (matka wariatka).
Jest też zainteresowaniem bolli - łapie w rączki :D trzyma i kieruję nieudolnie do buzi :D
Dodam jeszcze, że ośmiornica w kąpieli napełnia się wodą i jak się ją podniesie to z macek leci woda jak z prysznica ;) fajne, bo dziecko się oswaja :) teraz w ten sposób myjemy główkę..

Na koniec jeszcze króliki z parku. Nie odwiedzimy ich w rtm deszczu niestety

Tu nawet widać dokarmiającą rękę mojego męża ;)

Komentarze

  1. No to prawda, dom ma ta przewag , że śpiące dziecko można zostawić w wózku na tarasie nawet podczas deszczu. Fajnie jest mieszkać w domu (mam porównanie, bo wychowałam się w bloku), ale zazwyczaj jest huk roboty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie.. Są "plusy dodatnie i plusy ujemne" jak to mówią.. Ja się wychowałam w mieszkaniu, więc dom to były i są rtlko marzenia.. Gorzej ma mój mąż, który wychował się w domku za miastem, a dla mnie sciągnął do małego mieszkanka w centrum miasta. Trochę jak ptak żyjący na wolności zamknięty nagle w klatce..

      Usuń
  2. Mielismy bardzo podobna karuzelke. Potworki ja uwielbialy, choc Nik zdolal w koncu pourywac wszystkie zwierzaki. ;)

    To prawda, ze dom ma wiele zalet, choc roboty przy nim jest w cholere. Teraz, latem, mam nieustajacy, codzienny dylemat - ogarniac chalupe czy ogrod? W rezultacie nic nie jest ogarniete na 100%. :D
    Kiedy Potworki byly male, akurat ogrod nie ratowal nas za bardzo z drzemkami na swiezym powietrzu, bo zeby dzieci spaly, wozek musial byc w ciaglym ruchu. Nie bylo mozliwosci wystawienie wozka na taras. trzeba bylo lazic, lazic i nie przerywac. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz