Motam bo kocham - 5 tygodni za nami


Moje zamotane Serce skończyło 5 tygodni. I choć ostatnio piszę na bieżąco, to i tak mam czym uaktualnić dane ;)


Niedawno pisałam, że mała jest tylko na mm i zastanawiam się czy dopajać. Pojawił się problem z 💩, a właściwie to z jej brakiem. Mała niespokojna, płaczliwa, ewidentnie się męczyła. Postanowiłm jej dać wodę, jednak nadal nie wiedziałam jaką i jak. Jak, bo niektóre źródła głoszą, aby dawać najpierw po łyżeczce, potem dwóch itd, a dopiero później butlę. Jedni dają zwykłą wodę mineralną, inni tę specjalną dla dzieci jeszcze inni przegotowaną. Zadzwoniłam do położnej (a mamy naprawdę fantastyczną babeczkę), powiedziała że mam jej dawać zwykłą przegotowaną wodę, w butli. I to tyle, ile będzie chciała. Bez limitów.
Jakieś 10 min po tym jak nasze Serce dostało wodę pojawiła się 💩 a maleńka się uspokoiła.
Radość wielka, ale i źle mi trochę, że tyle się męczyła..

Maleńka coraz bardziej wodzi wzrokiem za przedmiotami, zwłaszcza za hałasującymi zabawkami, ale o tym już pisałam ;)

Śpi coraz mniej 🙈 właściwie to w ciągu dnia nie śpi, tylko drzemie. Za to ładnie śpi w nocy (oczywiście przy uchylonym oknie i w cienkich bodach, podczas kiedy ja śpię pod kołdrą).

W chuście nie spędzamy dużo czasu, bo jest gorąco, a moje Serce nie lubi ciepełka, także motamy się tylko w drodzę do i z auta oraz jak muszę załatwić coś gdzieś, gdzie nie dostanę się z wózkiem.
Chociaż dziś musiałam nawiedzić urząd skarbowy, z korektą pita (o jedną spację było za dużo, i choć to nic nie zmienia, to urzędnicy problem w tym widzieli) i byłam z wózkiem. Latałam od okienka do okienka z tym wózkiem (ledwo zmieściłyśmy się w windzie), a za kazdym razem jak stawałam to moje dziecko zaczynało płakać 🙈
Jednak jak na spacer, to z wózkiem i parasolką.


Motam bo kocham. Kocham bardzo, z dnia na dzień coraz bardziej.
Kocham nie tylko to nasze Serce, ale i jej tatę. Człowieka, który daje mi szczęście i uczy miłości.
Ostatnio nie jest łatwo. Mnie jest ciężko przez połóg, hormony, nieprzepracowaną w głowie cc, mm, utratę pokarmu, powrót Serca do smoczka (i to z wielką miłością).. Jemu bo wrócił do pracy, bo jest upał i męczy go alergia, a tu wraca z pracy i nie ma spokoju, tylko ciągle coś.. To też niestety nie sprzyja naszym relacjom ostatnio. Bo jak sie chodzi nerwowym, to się nie jest miłym..
I to wszystko + fakt, że po tylu latach starań muszę nagle pójść w drugą stronę czyli zdecydować się na antykoncepcję.. Dziwne i trudne to dla mnie. Trudne psychicznie. No bo jak? To tsk jakbym zabijała swoje potencjalne dzieci, rodzeństwo Serca. Nie mam niestety wyboru. Wskazania medyczne są jakie są.  Przez 2 a najlepiej 3 lata mam kategoryczny zakaz zachodzenia w ciążę. Mój lekarz za dobrze mnie zna. Wie, że niebrałabym tabletek (a nawet jakbym brała, to przy moich problemach hormonalnych mogłyby nie być skuteczne. No chyba że na przytycie, a tego bym nie chciała..
To wszystko sprawia, że mam ochotę siąść wieczorem z kieliszkiem wina i na chwilę o tym zapomnieć. Nie, nie upić się, nie zatopić smutki. Po prostu zrelaksować, może odpocząć.
Ale czy wypada? Piersią nie karmię, ale mam 24h na dobę pod opieką niemowlaka.

Komentarze

  1. A jakiej wody używasz do mm? Po prostu przegotuj tą wodę i ją podawaj. Możesz zaparzyć napar z kopru. Bardzo dobrze robi dzidziom na brzuszek, na kolki, zaparcia i trawienie.
    W ostateczności jak kupka mimo to się nie ureguluje to możesz spróbować z czopkiem glicerynowym, ale nie cały, tylko koniuszek i wyciągnij. Skonsultuj z lekarzem.

    Nie wiedziałam że takie maleństwa można nosić w chuście . Myślałam że od 4 miesiąca.

    Co do antykoncepcji. Jak nie chcesz hormonów to prezerwatywy. Poza tym badaj śluz. Jak będzie gęsty, ciągnący i lepki to bardziej uważajcie.

    Nic nie jest tak ważne jak relacje w małżeństwie - pracujcie nad tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałam Twoją odpowiedź - Co tam ten koper ;) ale dlaczego odradzają?

      Usuń
    2. *cofam Ten koper, miało być

      Usuń
  2. To może rumianek? Też świetnie działa na trawienie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój syn od początku był karmiony mm. Używałam wody przegotowanej. Niczym nie dopajałam. Jak chciał pić to znów mleczko... Nie mieliśmy problemów z trawieniem, oprócz kolki.
    Kolki minęły jak zaczęliśmy rozszerzać dietę po 4 miesiącu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wieczorami kiedy młody śpi czasami sobie pozwalam na kieliszeczek domowej nalewki. Ale jednak najczęściej mamy bezalkoholowe wieczory z piwem 0%

    OdpowiedzUsuń
  5. Ani kopru, ani herbatek, bo to już rozszerzanie diety. Mm robię z wody przygotowanej i taką samą teraz podaję małej :)
    Piwa niestety nie mogę, bo ma gluten.. Muszę nabyć wino 0% :)
    W chuście można nosić od urodzenia (po cc po 3 tygodniach), ale trzeba wybrać odpowiednie motanie, bo jie każde wiązanie się nada dla takiego maluszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha.
      Ja strasznie chciałam nosić syna w chuście. Teściowa mi zabroniła. Boże, jak ją tej baby nie nawidzę. Najlepsze lata życia straciłam, bo musiałam wszystko robić tak jak ona chce.

      Usuń
    2. Nie miałaś łatwo. Najpierw matka, poyem teściowa.. Najważniejsze, że teraz już jest dobrze. I będzie ;)

      Usuń
  6. Latem nosiłam w chuście na zasadzie skóra do skóry (ja w bikini, dzieciaki tylko w pieluszce). Polecam tak jak całe chustonoszenie.A przy dwójce to już w ogóle życie bez chusty byłoby trudne. Gorzej tak naprawdę było mi zimą/późną jesienią bo wtedy ubranie dziecka do chusty było wyzwanie, szczególnie jak np. jeździłam gdzieś autem i wiedziałam, że będę przekładać z auta do chusty. Moje dzieci też na MM, jak potrzebowały dawałam wodę normalnie w butli. A.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz