Po nocy zawsze przychodzi dzień



"Cieszmy się z małych rzeczy, bo wzór na szczęście w nich zapisany jest"
Ostatnio rozmawiałam z Kobitką, która zasugerowała mi, że mimo już umówionego spotkania w jednym z ośrodków, dobrze zrobię jak podzwonię po innych OA i popytam jakie mamy szanse w naszej sytuacji (czyli przy krótkim stażu małżeńskim). Jako, iż wczoraj przesunęli nasze spotkanie dokładając nam kolejny tydzień stresów i niepewności uzgodniliśmy z Mężem, że faktycznie nie ma na co czekać i trza dzwonić.. Bo co jak nam 20 lutego powiedzą że ni ma szans? Jak wtedy zaczniemy dzwonić, szukać i pytać to tylko dołożymy sobie czasu oczekiwania..
Złapałam więc za telefon i zaczęłam dzwonić..

W telefonie miałam zapisane już numery do OA w całym województwie, więc korzystając z chwili czasu przed zajęciami z dzieśmi zaczęłam dzwonić.. Najpierw na "rozgrzewkę" wzięłam najbliższy (nie licząc tego w którym jesteśmy już umówieni).. Miła Pani nie dała nam dużych nadziei, ale też ich nie odebrała. Powiedziała, że mam zadzwonić jutro umówić nas na spotkanie i tam już zadecydują co z nami dalej..

Drugi na mojej liście miał być ostatnim. A to dlatego, że nasłuchałam się opinii par, które z równie krótkim stażem dostały tam kwalifikacje. Z ogromną nadzieją wybrałam numer.. Od razu przełączyli mnie do dyrektora ośrodka. I to były najgorsze słowa jakie do tej pory usłyszałam. Facet zmieszał mnie totalnie z błotem, potraktował jakbym miała lat 12. Był strasznie nie miły, oschły i hmmm niekompetentny. Bo jeżeli dyrektor OA mówi mi, że mam się zająć "robieniem dziecka biologicznego i dać sobie spokój z adopcją" to chyba coś jest nie tak.. 
Nie będę Wam opisywać więcej szczegółów, bo szkoda klawiatury..

Załamałam się. Odłożyłam telefon i zajęłam się ściąganiem dekoracji świątecznej.

I nagle coś mnie tchnęło. "Jeszcze tu" pomyślałam wybierając numer do chyba najbardziej oddalonego od nas OA..
Odebrał Anioł, tak, Anioł. Bo to nie była zwykła kobieta.. Głos miała taki, że mogłaby mi nagrać bajki dla dzieci, a słuchałabym ich godzinami przed snem..
I ten Anioł zaprosił nas na spotkanie mówiąc, że nie staż się dla nich liczy, a inne predyspozycję.

i Wiecie co? Poczułam spokój i szczęście.


A oto co o szczęściu mówi podręcznik do drugiej klasy SP :)




Komentarze

  1. Napisałem ostatnio u Karoliny (Nasze Bąbelkowo), ze nie zawsze ten najbliższy OA jest najlepszy.
    Niedawno sprawdzałem też jak zmieniają się wymogi stawiane kandydatom. OA TPD w Krakowie zmienił np. maksymalną różnicę wieku między kandydatem a dzieckiem. Skrócili ją o 3 lata... bo tyle się rzekomo średnio czeka u nich na dziecko. Ale wymaganego stażu małżeńskiego nie skrócili. A po 3 latach czekania to nawet całkiem świeże małżeństwo będzie już miało 5 lat stażu (jak dotrwają).

    Pozdr
    M

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz