Szkoła rodzenia spotkanie VI

Nasze przedostatnie spotkanie w szkole rodzenia o tematyce porodu było chyba dla mnie dotychczas najciekawszym. Poprzednie bardzo mi się podobały, ale to wczorajsze jest dla mnie numerem jeden.


Najpierw krótkie spotkanie z panią z banku komórek macierzystych (nie przekonała nas, ale dowiedziałam się np o możliwości bankowania sznura pępowinowego co dla mnie jest dużo lepsze niż sama krew). Następnie udaliśmy się na oddział położniczy gdzie odbyło się krótkie spotkanie z anastezjologiem. Pan doktor przekazał nam istotne informacje nt  znieczulenia, kiedy, co, jak i jak reaguje w połączeniu z lekami które przyjmujemy.
Zobaczyliśmy salę porodową. Położna pokazała nam różne udogodnienia z jakich możemy korzystać podczas 1 fazy porodu (piłka, drabinka, prysznic, gaz rozweselający..), oraz różne pozycje jakie można przyjmować podczas porodu na łóżko-fotelo-czymś.
Super jest to, że sale porodowe w "naszym" szpitalu są jednoosobowe i każda z nich ma swoją łazienkę. Jest to dla mnie bardzo ważne.
Niestety nie udało nam się zobaczyć sali przygotowawczej (miejsca gdzie odbywa się lewatywa, golenie, badania wstępne tj ktg, usg czy pobranie krwi) oraz sali vip, gdyż były one zajęte.
Delikatnie zajrzeliśmy do sal poporodowych. Miejsce, które przeraża mnie najbardziej.. Z 2 i 3 osobowych sal zrobiły się nagle 3-4 osobowe, do tego wspólna łazienka na dwie sale. Jestem przerażona. Tak. Bardziej od porodu jak już kiedyś pisałam boję się połogu. Przeraża mnie ta myśl, a co dopiero z 8 osobową kolejką do łazienki.. I te pielgrzymki odwiedzających.. Ja rozumiem, że nie tylko rodzice czekają na to dziecko, ale jak reszta poczeka jeszcze ze 2 dni i zobaczy dzieci w domu to nic im się nie stanie. A nie, wstajesz zakrwawiona, leci z ciebie jak z kokotka, wokół pełno obcych ludzi (bo 3 lezące, ich mężowie i w gratisie mamusie, teściowe, siostry, szwagierki i inne psiapsióły), a tu jeszcze łazienka zajęta.. Obraz z moich koszmarów.

Zakończyliśmy spacer i wróciliśmy na salę gdzie położna omówiła dokładnie z nami wszystkie etapy porodu oraz kiedy konieczna będzie cesarka. Spotkanie trwało 2,5h ale warto było.

Ps.
Na zdjęciu kot - naklejka ścienna w pokoju naszej córci ;)

Komentarze