Niezbędnik naszego malucha :)

W pierwszej wersji tytuł brzmiał "Niezbędnik noworodka", ale pewnie byście mnie wszyscy wyśmiali.. Bo co takiemu maluchowi jest potrzebne - cycek/butelka z mlekiem, łóżeczko, pampersy, ciuszki i duuużo pieluch tetrowych, muślinowych, flanelowych.. Dla niektorych jeszcze leżaczek bujaczek i kosmetyki czy emolienty.

Jest w tym trochę prawdy, ciuszki bardzo przydatna rzecz i jak dla mnie nie istnieje pojęcie "za dużo".. Myślałam, że mam za dużo, a pranie leci za praniem żeby było w co dziecko ubrać..
Cycek i butelka też jak najbardziej, ale łóżeczko już mojemu dziecku jest kompletnie nieprzydatne.. Tzn przydaje się jedynie jako podstawka pod przewijak.
Pampersy schodzą w szybkim tempie, mam nawet wrażenie, że ktoś jeszcze z nich korzysta.. Pieluszki tetrowe, muślinowe, flanelowe w każdym rozmiarze walają się po całym mieszkaniu a i tak często narzekam, że nie mam ich ood ręka. Moje serce skradły głównie te małe (30x30cm), ale duże też są w użyciu.
Nie sposób pominąć tak cudowny wynalazek jak pieluszki bambusowe, ale u nas pełnią one funkcję kocyków.

Z kosmetyków używamy WODĘ, waciki i olej kokosowy.. No i od czasu do czasu bephanten na pupkę..

A to co na zdjęciu to niezbędnik podczas dziennej aktywnosci, brakuje jeszcze maty z puzzli piankowych i may edukacyjnej, na ktorych mała bardzo lubi leżeć.

Zacznę od książki. Nasze maleństwo przepada za wygłupami matki, lubi wiersze dla dzieci (zwłaszcza nadwymiar intonowane), jak i te rymowanki z książeczki. Nasycone rymem, rytmem i wyrazami dźwiekonaślafowczymi są niezbędnym elementem w rozwoju mowy.  Do tego propozycja ożywienia tekstu ruchami (zabawami paluszkowymi, huśtaniem, klaskaniem czy podskokami) wspomaga rozwój koordynacji wzrokowo-ruchowej, wzrokowo-słuchowo-ruchowej, pamięci i naśladownictwa. Wydłuża też koncentrację uwagi dziecka.
Nasz noworodek jest jeszcze bardzo malutki, ale widzę, że sprawia jej to przyjemność.

Jak już jestem przy książkach, to warte już od pierwszych tygodni jest pokazywanie dziecku książeczek i obrazków kontrastowych. Po naszej córce widać jak skupia wzrok na tych elementach, widzi je, więc ją interesują, a my mamy satysfakcję, że usprswniamy percepcję wzrokową naszego dziecka.

Sensorky, to niezbędnik małego cesarza. Jako terapeuta (i do tego pasjonata SI) nie wyobrażam sobie nie stymulować układu proprioceptywnego od samego początku. Córa przyszła na świat drogą cesarskiego cięcia, więc tymbardziej potrzebuje stymulacji sensorycznej w postaci masażu. Mam też nadzieję, że częste masaże pomogą przy jej wzmożonym (na rszie tylko w mojej opinii) napięciu mięśniowym.

Na samym środku zdjęcia znajduje się czerwony oball.
Muszę przyznać, że do niedawna nie znałam zalet tej zabawki. Samej zabawki właściwie też nie znałam, tylko jakieś tanie twarde odpustowe podróbki. Prawdziwe oballe są elastyczne, można je spokojnie zgniatać, ugniatać i brać do buzi. Oball nie tylko toczy się jak piłka, ale nadaje się do manipulacji rączkami a tym samym ćwiczeniu małej motoryki. Elementy grzechoczące dosatkowo przyciągają uwagę dziecka.

Ps.
Post ten nie jest (niestety) sponsorowany przez Smyka, ani firmy produkujące dane przedmioty.
A szkoda.. Bo matka wariatka fortunę wydaje szukając sposobów na rozwój maleństwa (lub na odłożenie jej na chwilkę ze swych rąk i brzucha).


Komentarze

  1. My mamy Oballa takiego na nóżce z przyssawką. Muszę przyznać że w pierwszym etapie rozwoju była to chyba jedyna zabawka, którą synek się chciał bawić.
    Teraz syn ma 10 miesięcy i nadal chętnie po nią sięga.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy sensorky i oballa, potwierdzam że są świetne 😊😊😊 też uwielbiałam stymulować mojego maluszka od samego początku, szczególnie czytając i naśladując różne dźwięki 😍 Buziaczki dla Was i Waszego maleństwa 🤗🤗🤗

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie przygarnę Wasze propozycję zabawek :) ciągle odkrywamy coś nowego i ciągle mi mało ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mamy jeszcze książeczki kontrastowe z serii Biblioteka szczęśliwego dziecka, pokazywałam je od początku i opowiadałam o tym co jest na obrazkach, zainteresowanie książeczkami wzrosło jeszcze bardziej jak już lepiej trzymała główkę i mogła oglądać je leżąc na brzuszku 😊 No i absolutnym hitem u nas była kontrastowa króliczka z serii Mom's Care, taka z szeleszczącymi uszami i spódniczką, zabawiałam małą tą zabawką od pierwszych dni, zainteresowanie było naprawdę ogromne i naprawdę potrafiła wiele zdziałać 😉

      Usuń
    2. O tak! Kontrastowe książeczki u nas się również sptawdzają, ale kostek, czy innych pluszowych atrakcji na razie młoda nie chce..

      Usuń

Prześlij komentarz