#ŻalPost

Dopadł mnie kryzys. Tak jak ten ślimak nie mam ochoty wyjść z domu..
Nie wiem, czy to wina pogody (obiektywnie na to patrząc, wcale nie ma aż tak źle), czy nieustającego od porodu krwawienia (najpierw połóg, potem wkładka, teraz okres..), czy jeszcze innych psychosomatycznych dolegliwości.. Nie wiem..


2 tygodnie temu się ważyłam i byłam dumna z siebie, że mimo, iż nie kp to kg lecą w dół. Od tamtej pory spacery ograniczyłam do minimum i ciągle wpierniczam czekoladę.
Czuję się źle sama ze sobą. Czuję się złą matką, a nie robię nic by to zmienić..
Dobrze, że mój mąż zabiera Serce na spacery popołudniu, bo chyba by mi skisła w tym mieszkaniu.

Zaczął się weekend. Postanowiłam stanąć na nogi. Pojechać do teściów, posiedzieć w ogrodzie, pospacerować, poukładać sobie w głowie.. Po weekendzie zabieram znów siostrę, więc będzie moim motywatorem do wyjścia z domu. Muszę wrócić do spacerów dla dobra mojego dziecka! I mojej wagi.. I chyba w ogóle lepszego samopoczucia, bo to siedzenie w domu to błędne koło..

Już miało być lepiej, a tu mąż przełożył wyjazd, jednocześnie skracając na weekend. Do tego wdałam się w rozmowę z e-koleżankami mającymi dzieci w wieku mojej córki nt zarobków i wydatkow. Teraz jestem jeszcze bardziej zdołowana.
Dziewczyny świeżo po liceum, w trakcie studiów, po szkołach policealnych zarabiają więcej niż my z mężem razem wzięci.
Kuźwa.. Skończyłam 4 kierunki studiów, liczne kursy i szkolenia. Pracuję w zawodzie. Wykonuję odpowiedzialną (za życie i bezpieczeństwo oraz edukację, rozwój i rehabilitację cudzych dzieci) pracę, a nawet 2 tys nie zarobię... I to przy pełnym etacie.
Mój mąż też po studiach, też w państwowej firmie, ale nie związanej z oświatą, wcale nie zarobi dużo więcej niż ja..
Dlaczego w tym kraju nie docenia się ludzi wykształconych i pracujących? Dlaczego wszystko idzie w górę, tylko nie pensje? Dlaczego życie jest takie drogie, że ledwo starcza od wypłaty do wypłaty? Dlaczego jedzenie alergików jest dużo droższe niż normalne? Czy trzeba ich karać za to, że nie mogą jeść jak "normalni" ludzie?

A może to znowu ze mną jest coś nie tak? Może to ja jestem totalnie nieprzedsiębiorcza? Może aż tak bardzo nie potrafię zarządzać domowym budżetem? Może to tylko moja nieudolność i brak wytrwałości w pieczeniu własnego chleba czy innych niezbędnych do życia pokarmów? Może.. Może.. Może..

Jakoś ludziom się udaje. Zakładają własne firmy zaczynając od zera, a ja się boję zaryzykować. Zarabiają kręcąc videoblogi, a ja nie chcę upubliczniać swojego i córki wizerunku.. Niektórzy nawet na zwykłych blogach zarabiają, a ja nadal nie ogarniam jak.. Grażyna z Januszem są bardziej zaradni życiowo niż ja..

Poczyniłam post pełen żalu. Żalu nad sobą.. A teraz idę spać, bo trzeba w koncu jutro kopnąć się w tyłek i zacząć funkcjonować..

Komentarze

  1. Wykształcenie nie stanowi i tak naprawdę nigdy nie stanowiło automatycznej przepustki do świata wysokich zarobków.
    "Napakowany" wiedzą człowiek za to często niepotrzebnie zadręcza się myślami o tym co powinien...
    Szkoda życia na takie zadręczanie się.

    Pozdr
    M

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój mąż po dwóch kierunkach studiów i po odrobieniu stażu zarabiał w Państwowej firmie 1400zł na rękę przez ładnych kilka lat :/ Porażka. Ja nie pracowałam, tzn. krótko, bo ciąża, jedna druga. Trochę dorabiałam korepetycjami ale to też były grosze. Teściowie wyciągali od nas ostatnie pieniądze. Później okazało się że Młody ma autyzm. Diagnozy, terapie. Przynajmniej dostał orzeczenie, więc dało się pokryć koszty specjalistów.

    Nie ukrywam - 500+ nam bardzo pomogło ;)

    Mąż awansował. Teraz zarabia ponad 2 tyś na rękę. Choć to i tak zdzierstwo za to co on robi i jaką ma wiedzę.


    Może początek depresji Cię rozwala? Nie daj się! Idź do psychologa. Nie czekaj aż będzie gorzej. Przerabiałam to. To straszne gówno. Dałam radę choć bywały straszne momenty. Szukaj pomocy i wsparcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest straszne jak traktuje się w tym kraju pracowników..
      Rząd robi wszystko, żeby naród był "głupi", niewykształcony i bez ambicji, bo takim się lepiej kieruje..
      Eh..

      Dziś wyszłam z domu, więc już mi lepiej.. Od poniedziałku będzie młoda, więc powinno wrócić do normy..

      Usuń
    2. Trzymaj się i pisz gdybyś czuła się gorzej. Nie zostawaj z tym sama!

      Tak jak M. napisała - aktywność fizyczna wbrew pozorom bardzo poprawia samopoczucie. Ja bez ćwiczeń zaraz dostaję doła. Nie musisz się od razu katować. Włącz muzę i potańcz! Poskacz! Powygłupiaj się ;)

      Usuń
  3. Hej hej!
    Trafiłam na twojego bloga przypadkiem, ale chyba rozgoszczę się dłużej.
    Po pierwsze co do finansów to niestety są pewne obszary, gdzie niezależnie jak człowiek by się starał to pewnych finansowych widełków nie przeskoczy. Taką branżą jest niestety edukacja. Sama w niej siedzę (licencjat i magister filologii). Był taki króciutki czas, kiedy strasznie ciągnęło mnie do szkoły publicznej. Nawet złożyłam kilka cv, ale nikt się nie odezwał. Będąc na studiach dorabiałam sobie korkami. Najpierw za marne grosze, potem założyłam firmę. I znowu najpierw był luzik bo niskie składki, a po dwóch latach już niestety ponad tysiak. Zarabiam więcej niż bym miała pracując w szkole, ale nie mam płatnych urlopów, a potencjalny macierzyński przy miesięcznej składce 1317 złotych jest 'porażająco wysoki'. Tak, że wszędzie dobrze tak gdzie nas nie ma ;-)
    A co do cen w sklepach to ja już przestałam nawet to komentować bo będąc w dwójkę na jedzenie wydajemy przynajmniej 700 złotych. Nie muszę chyba dodawać, że nie ma w tym żadnych frykasów, a obiady jemy w 99% w domu?

    I jeszcze ostatnia rzecz-ciało. Nie wiem czy już możesz, ale może warto włączyć do codziennej aktywności odrobinę ćwiczeń? Ja osobiście od kilkunastu dni robię turbo spalanie (świetny kanał ma Primavera) i chociaż nie chce mi się strasznie i jest ciężko to po takich 20 minutach jestem z siebie mega dumna, a samoocena od razu szybuje w górę.

    Pozdrawiam!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak jak piszą dziewczyny - nie możesz się zadreczac, bo to niczego nie zmieni. Wyjdź na spacer odetchnij świeżym powietrzem, nie myśl o niczym i po prostu odpocznij psychicznie. Co do zarobków niestety tak jest, że na panstwowych etatach nie ma szans na godziwe zarobki. A nie myslalas nigdy o zmianie pracy po macierzynskim?

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki za słowa wsparcia :*
    Już jest dużo lepiej, w domu mam teraz siostre, a to tski dodatkowy motywator.

    M - cieszę się, że wpadłaś i że masz ochotę zagościć na dłużej :)
    Wysiłek fizyczny niestety u mnie zawsze kończy się kontuzjami.. Za duże obciążenie, żeby jeszcze dokładać..

    Kfiatushek - myślę, myślę intensywnie o zmianie pracy, myślałam o tym przed l4 jeszcze, ale nie wyszło. Teraz będzie jednak trudniej, bo jak jest malutka, to jest większy stres przy ryzykowaniu, ale.. Mam coś na oku, zobaczymy co z tego wyjdzie.

    Muszę być dobrej myśli, bo mam dla kogo się uśmiechać :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz